poniedziałek, 31 lipca 2017

Coś się kończy, coś się zaczyna...

Witajcie! Dzisiaj przyszłam do was z nieco innym, odmiennym postem. Otóż, jak zapewne zauważyliście (albo i nie xD) z bloga zniknęła zakładka o klubie Fire Eagles Army. Cóż, może się domyślacie, dlaczego...
Jak wiecie, nic nigdy nie trwa wiecznie, wszystko ma swój początek i koniec. Czasem i ten koniec przychodzi za szybko, o czym zdążyłam się przekonać wiele razy w swoim życiu (nie tylko SSO). Wracając do tematu - powiem wprost: Rozwiązałam Fire Eagles Army. Tak, dzisiaj nadszedł koniec Orzełków. Dlaczego to zrobiłam? No tak...miałam pomysł na klub, dużo pomysłów. Starałam się, wiadomo, chciałam żeby wyszło jak najlepiej. Nie udało się. Wiadomo, nie zawsze się wszystko udaje. Mimo, że było nas ponad 25, to aktywność niestety...leżała i kwiczała. Przyznam się - na spotkania jak przyszło 5 osób to była górna granica. Patrząc na to wszystko, po jakimś czasie zdałam sobie sprawę, że przecież to bez sensu. Nie umiałam i nie umiem prowadzić własnego klubu. Przekonałam się już o tym parę lat temu, a FEA i to wydarzenie dzisiaj tylko to potwierdziło.
Założyłam klub, bo chciałam spróbować jeszcze raz. Może by się udało, byłoby inaczej. Niestety. Przyznam się - nie potrafiłam być dobrą właścicielką. Może za mało wagi przywiązywałam do klubu, może byłam za mało wymagająca - albo wręcz przeciwnie. Wymagałam zbyt wiele? Ale naprawdę nie rozumiem, dlaczego osoby które chcą być w klubie, zgadzają się na dołączenie, a co za tym idzie, przestrzeganie zasad, chodzenie na spotkania etc, potem się z tego wypisują? Jeśli wiesz, że nie będziesz miał czasu na spotkania, na bycie z klubem, to nie pisz się na to. To jest gorsze, niż po prostu odmówienie i nie dołączenie do klubu.
Okej, nie chcę dalej narzekać, bo to bez sensu. I tak to nic nie zmieni. To koniec Fire Eagles Army. Były też nasze miło spędzone chwile, wspólne spotkania i rajdy. Nie ukrywam, przywiązałam się nawet przez ten miesiąc do moich Orzełków. Chciałam, żeby czuli się dobrze w klubie, żeby im się podobało. Dlatego decyzja o rozwiązaniu klubu nie przyszła mi tak z dnia na dzień. Myślałam na tym kilka dni. Przez ten czas także łudziłam się, że może coś się zmieni. Cóż, teraz mogłabym napisać, że się zawiodłam. Ale...to nie prawda. Mimo tego, że może nie byliśmy jakimś super, mega dużym i aktywnym klubem na serwerze, to i tak byliśmy małą rodzinką. Małą, skromną, ale byliśmy.
Ciężko było mi się rozstać z klubem, jednak wiedziałam, że wcześniej czy później tak się stanie. Chciałabym też podziękować moim wspaniałym Orzełkom, że byli ze mną, tworzyli tą klubową społeczność i tak jak ja, starali się, aby było dobrze. Dziękuję, za to wszystko <3

Jak tytuł posta mówi, coś się kończy, coś się zaczyna. Koniec, to nic innego jak start czegoś nowego, najczęściej nieznanego. Tak było także w moim przypadku. Po rozwiązaniu FEA, postanowiłam znaleźć sobie inny klub, w którym dobrze bym się czuła i który spodobałby mi się. Przeglądając oferty klubów na grupach ssowych na Facebook'u, natknęłam się na jeden, dosyć znany raczej klub, Blind Snakes. Co tu dużo pisać, spodobał mi się, więc postanowiłam napisać zgłoszenie.
I tak oto po paru dniach, dołączyłam do Ślepych Węży. W klubie zostałam od razu ciepło powitana, przez członkinie jak i samą właścicielkę. Dzisiaj byłam także na pierwszym spotkaniu. Powiem wam, że bardzo mi się podobało, klub jest aktywny, jest miła atmosfera i naprawdę fajni członkowie! Nie wiem, jak to dalej będzie, bo jestem tutaj nawet nie jeden dzień, a jasnowidzem niestety nie jestem. Myślę jednak, że zostanę tutaj na długi czas, bo naprawdę, klub zrobił na mnie świetne wrażenie. Miejmy nadzieję, że w przyszłości to się nie zmieni C:

Podsumowując, cieszę się, że tak postąpiłam. Oczywiście, trochę będę tęsknić za swoimi Orzełkami, za Solą, za Kraksą oraz oczywiście za resztą. Jednak tak było lepiej. Po co ciągnąć coś, co już w zasadzie się nie zmieni, a raczej też nie na lepsze.
Dołączyłam do nowego klubu, poznałam nowe osoby - trzeba iść do przodu, a nie się cofać. O Fire Eagles Army na pewno będę pamiętać, mam nadzieję, że moje byłe już Orzełki także o nim szybko nie zapomną. Jeszcze raz, dziękuję wam wszystkim, że byliście ze mną i tworzyliście małą, orzełkową rodzinkę. Jesteście wspaniali! Dziękuję! <3



/Auri <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Star Stable oczami Auristeli i Arishy , Blogger